- Wiem, że dziwiło was wszystkich dlaczego rozkazano nam przerwać patrolowanie kosmosu i ruszyć z taką szybkością do tej okolicy kosmosu. Niektórzy zdają sobie być może sprawę, co taka szybkość oznacza. Nasz statek odbywa swoją ostatnią podróż. Zbliżamy się teraz do Słońca, które wkrótce przekształci się w Nową. Wybuch nastąpi za siedem godzin, z tolerancją nie przekraczającą jednej godziny, co zostawia nam na badanie około czterech godzin. W tym Układzie Słonecznym zniszczonych będzie dziesięć planet, a na trzeciej istnieje cywilizacja. Fakt ten został odkryty ledwo przed kilku dniami. Naszym tragicznym zadaniem jest nawiązanie kontaktu ze skazaną rasą, i jeśli można, ocalenie jej części.
Nie wiem, kto nadał mgławicy tą nazwę, ale mnie wydaje się ona bardzo nieodpowiednia. Wiemy, rzecz jasna, czym niegdyś była Mgławica Feniksa. Choćby w naszej galaktyce wybucha co roku ponad sto gwiazd, które na kilka godzin czy dni rozbłyskują światłem o tysiąc razy silniejszym od ich normalnej jasności, nim na powrót zapadną w nicość i mrok.
Nasza misja miała za cel dotrzeć do tego, co zostało po takim kataklizmie. Ogromna skala eksplozji oraz fakt, że szczątki gwiazdy uleciały w przestrzeń już na odległość wielu miliardów kilometrów, pozbawiały ten widok jakiegokolwiek dostrzegalnego ruchu. Nie uzbrojone oko dopiero po dziesiątkach lat mogłoby zauważyć jakieś zmiany w położeniu owych spiral i pasm gazu, jednakże odnosiło się wrażenie gwałtownej ekspansji.
Musiał to być chyba jakiś Pluton układu, który zniknął, krążył bowiem po orbicie leżącej na granicy wiecznej nocy. Zbyt odległy od słońca, aby mógł poznać życie.
Płomień wybuchu osmalił mu skały, spalając płaszcz mroźnego gazu, który okrywał go przed wybuchem. Po wylądowaniu znaleźliśmy Podziemia.
Zadbali o to ich budowniczowie. Stojący u wejścia słup wykonany z monolitu teraz przypominał stopiony kikut, ale zdjęcia wykonane już z dużej odległości wskazywały, ze to dzieło inteligencji. Na tę odległą planetę przenieśli wszystko, co chcieli zachować, wszelkie owoce swojego geniuszu. W nadziei, że ktoś je odnajdzie i że świat całkiem o nich nie zapomni. Czy postąpilibyśmy tak samo, czy też zbyt zapamiętani w niedoli nie pomyślelibyśmy o przyszłości, której nigdy nie dane nam było zobaczyć i która nigdy by się nie stała naszym udziałem?