Gavagai.pl ma budzić. Ma inspirować. Właściwe słowo we właściwej chwili może zmienić świat 一
umysłemrękami gotowego na te słowa człowieka.
 Sex wars

Sex wars

O czym:

Zbiór esejów na rozmaite tematy.

Gatunki: filozofia socjologia


Najlepszy fragment:

Postmodernizm [...] jest to zatarcie granic kreacyjnych pomiędzy dziełem (ładem, kompozycją, określonemu stylowi) a śmieciem [...] Kiedy się wychodzi z wystawy nowożytnej plastyki, prawdziwie rzec można, że jej eksponaty przed bombardowaniem wyglądają tak samo, jakby wyglądały po bombardowaniu.

Sex Wars: O Star Trek...

[...] Amerykanie wpychają na wszystkie miski satelitarne świata i we wszystkie kable na raz – tłok rzekomo panujących w kosmosie humanoidalnych ras, co się tak od siebie różnią, że jedni mają nosy rowkowane, inni olbrzymie uszy, albo noszą się w zbrojach a la imperium starorzymskie i pojawiają się z lubością w Star Treku na zasadzie „tu wlata, tam wylata, aqua destilata”.
[...] Kilka dni temu oglądałem w SAT 1 odcinek rozciągniętego na lata serialu Star Trek. Jak można się z niego dowiedzieć, kosmos jest zapchany milionami cywilizacji, natomiast amerykański statek „Enterprise”, przypominający – mnie przynajmniej – oświetlony omlet z dwiema rurkami na widelcach (?), natrafia (takie spotkania są tam normalką) w pobliżu „strefy neutralnej” na statek jakichś Odmieńców (przepraszam za to, żem nazwy ichniej planety nie spamiętał). Ci Obcy, pokazani we wnętrzu swego pojazdu, mają na głowach rodzaj trójzębnych hełmów i przykre wyrazy twarzy, poświadczające ich paskudę (jakoś zdaje mi się, że odrobinę do Japończyków są podobni, ale to może moje złudzenie). Oczywiście posiadając bomby atomowe „starego typu”, promienie różnej śmierci, pole typu „czapki niewidki” i masę okrucieństwa, atakują „Enterprise”. Do tego, że cały kosmos w amerykańskiej SF mówi po angielsku z amerykańskim akcentem, jużem się zdążył przyzwyczaić, jak i do tego, że kapitan „Enterprise” (w takim barwnym sweterku, pisałem o nich kiedyś w „Odrze”) odpowiada ogniem na ogień, i że kontakt ziemskiej cywilizacji z obcą kończy się rozwaleniem statku obcych w drobny mak; przy czym w „bezpośredniej transmisji” z pokładu Obcych Paskudników ichni kapitan, konając, zdążył jeszcze uznać wyższość amerykańskiej ziemskości, sam zaś ze względu na poszkodowany porażką honor, wysadza resztę korabia w próżnię (bo wszak powietrza tam jak gdyby nie ma). [...] cenzury niby w USA nie ma; myślę wszakże, że działa i jest, tylko przemieszczona tak, żeby każdy musiał uznać kosmos za przedłużenie American Way of life.

esej pt. „Schyłek i co dalej"

Postmodernizm [...] jest to zatarcie granic kreacyjnych pomiędzy dziełem (ładem, kompozycją, określonemu stylowi) a śmieciem [...] Kiedy się wychodzi z wystawy nowożytnej plastyki, prawdziwie rzec można, że jej eksponaty przed bombardowaniem wyglądają tak samo, jakby wyglądały po bombardowaniu.
 

esej pt. „Kres tysiąclecia"

Demografowie z USA głoszą (także w prasie codziennej), że podwojenie populacji Ziemi nastąpi już za lat czterdzieści, więc około roku 2035 będzie nas 11 miliardów, a co dalej? Ledwie to zaszło, eksperci Akademii Papieskiej potwierdzili tempo demograficznej eksplozji i uznali, że przeciętne małżeństwa powinny mieć nie więcej niż po dwoje dzieci.. Watykan odpowiedział na to surową negacją o posmaku nagany, gdyż nie wolno hamować akceleracji demograficznej. Jakby tego, kto zaczął spadać z dachu drapacza chmur, jeszcze należało popchnąć, aby szybciej roztrzaskał się na miazgę. Wprawdzie wiadomo, że do autobusu obliczonego na 60 pasażerów, może się wepchnąć stu, wprawdzie dałoby się wtłoczyć jeszcze dalszych trzydziestu, ale za nimi można będzie dopychać innych ludzi obracając wszystkich w duszącą się miazgę, kolejne zaś porcje zmienią ludzi w blok krwawego mięsa. Dalsze dotłaczanie może się wprawdzie udać, lecz kosztem rozsadzenia karoserii i dachu autobusu przez zgnieciony masyw trupów.
[..]Nie można lekkomyślnie przenosić doświadczeń dokonywanych na szczurach na ludzi, ale wiadomo od dawna, że szczury, którym dano możliwość ciągłego rozrodu w zamkniętym pomieszczeniu przy zapewnionym dostępie do pokarmu, wody i powietrza, w sytuacji tłoku zaczynają przejawiać wewnątrzgatunkową agresję (nie wywołaną oczywiście głodem), że zaczynają szaleć, a sekcje padłych wykazują głębokie organiczne zmiany (np. w nadnerczach) typowe dla stresów
.

Esej pt. „Co pozostaje?"

Sęk w tym, że człowiek rozumny jest statystycznie głupi, a im większy postęp techniki, tym większa szansa dla głupoty, aby się powielać, aby się gzić, ewentualnie niszczyć, deptać, burzyć i mordować. Kto się boi kary, czyli zemsty bezosobowego prawa, może per procura mieć uciechę dzięki filmom i wideokasetom, pokazującym np. jak wygląda dziewczyna (żywa), rżnięta na kawały mechaniczną piłą. Może jest i ręczna gdzieś, nie wiem. Podobno człowiek był jako australopithecus łagodnym roślinojadem niczym wielkie małpy szerokonose, ale zlazłszy z drzewa jął gnać za zwierzyną, bo mu przyszedł apetyt na filety i zmięsożerniał do tego stopnia, że zjadł brata neandertalczyka. Obrońcy mówią, że wcale nie zjadł i w ogóle homo sapiens nie zabił hominem neanderthalensem, a tylko „wyparł go” z niszy życiowej. Wyparł, ale nie w grób? Mówią, że się z nim sparzył i stąd dzisiejsze chamy, ale inni antropologowie twierdzą, że to też hipoteza, że homo sapiens w ogóle z neandertalczykiem, tj. z neandertalką, spłodzić nie mógł, tak bowiem odmienne genetycznie były te gatunki. [...]

Autor:

Nota biograficzna (za Wikipedią)

ur. 12 września 1921 r. we Lwowie, zm. 27 marca 2006 r. w Krakowie

Jest najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem, a w pewnym okresie był najbardziej poczytnym nieanglojęzycznym pisarzem s-f. Jego książki zostały przetłumaczone na 41 języków i osiągnęły łączny nakład ponad 27 milionów egzemplarzy. Główna część jego dorobku pisarskiego obejmuje dzieła z dziedziny filozofii i futurologii, poświęcone w szczególności rozważaniom na temat technologii, natury inteligencji, trudnościom w przekazywaniu informacji i we wzajemnym zrozumieniu się istot inteligentnych, ograniczeniom gatunku ludzkiego oraz miejscu człowieka we Wszechświecie. Spora część tych rozważań jest zawarta w treści jego książek naukowo-fantastycznych, co czyni je trudniejszymi w odbiorze. Jednocześnie innym czytelnikom taki sposób przekazania myśli filozoficznych ułatwia ich zrozumienie, m.in. przez pominięcie problemów dyskursu akademickiego. Z tego powodu w świecie literatury Lem bywał niedoceniany jako filozof i jest kojarzony głównie jako autor z dziedziny fantastyki naukowej. Wpływ Lema na światową literaturę s-f krytycy przyrównują do oddziaływania takich jej klasyków, jak H. G. Wells czy Olaf Stapledon.

Sztuka wojny, 36 forteli, Sun Tzu, historia Chin, kultura chińska, piękne opowieści, pięken sentencje, najlepsze tłumaczenie Sztuka wojny (The Art of War)