Wychowawca niechętnym okiem spogląda na zawartość kieszeni i szufladek dzieci. Czego tam nie ma: obrazki, szyszki, bilety [...]. Każdy drobiazg ma swoją, bardzo często zawiłą historię i odmienne pochodzenie, i różną wartość, uczuciowo bardzo cenną niekiedy. [...], śrubka, kilka drucików - aeroplan, dumne rojenia o lotnictwie, mała muszelka jest marzeniem o podróży do morza, oko stłuczonej lalki - jedyna pamiątka po ukochaniu, którego już nie ma i nie będzie. [...] Obawiam się, że wychowawca brutal, nie rozumiejąc, więc lekceważąc [...] zbiera te skarby do kupy i wrzuca śmiecie do pieca. Jak śmiesz, chamie, rozporządzać cudzą własnością? Jak śmiesz potem żądać, by dzieci cośkolwiek szanowały i kogokolwiek kochały? [...]
Historia nie zna takiego wypadku, aby monarchowie kiedykolwiek uszczuplali swoje przywileje i spełniali żądania ludu, jeżeli nie zmuszał ich do tego silny nacisk z zewnątrz.