Gavagai.pl ma budzić. Ma inspirować. Właściwe słowo we właściwej chwili może zmienić świat 一
umysłemrękami gotowego na te słowa człowieka.
Mój zamek zawsze im się podobał. Z ochotą przybywały na skrzydłach mojej wyobraźni, a ja wierzyłem, że oboje o własnych siłach szybujemy obok siebie. Lecz później, następnego dnia, budziłem się z świadomością, że światło zgasło i zamilkła pieśń, gdyż w rzeczywistości nigdy nie wierzyły w mój zamek. Taka rzecz była dobra w marzeniach, lecz nie nadawała się do tego, by myśleć o niej w kategoriach zwykłego kamienia, drewna, cegły i dachówki. Gdy przychodziło do spraw świata realnego, zamek okazywał się szaleństwem, ja zaś winienem odłożyć myśl o nim na bok i zamiast niej zająć się wyszukiwaniem jakiegoś istniejącego realnie domostwa. Najchętniej zlanego betonu, jak dom mojego wuja Mathiasa[...] Wtedy się rozstawaliśmy. Lecz Liza, gdy wreszcie się w niej zakochałem, nie opuściła mnie tak jak inne. Wzniosła się razem ze mną i dalej o własnych siłach szybowała w przestworzach. Co więcej, po raz pierwszy dowiedziałem się, dlaczego była inna, dlaczego nie zeszłaby tak jak inne z obłoków.
Było tak dlatego, iż zanim ją jeszcze poznałem, sama budowała swe własne zamki. Tak więc wcale nie potrzebowała mojej pomocy, by unieść się do zaczarowanej krainy, gdyż bywała tam wcześniej, polegając na własnych potężnych skrzydłach.
They always liked my castle. They would come gladly up on the wings of my imagination, and I would believe that we flew together. But later, on a different day, I would wake to the fact that the light was gone, the song was muted. For they had not really believed in my castle. It was well enough to dream of such a thing, but not to think of translating it into ordinary stone, and wood, and glass and tile. When it came to these matters of reality, a castle was madness; and I should put the thought aside for some real dwelling. Perhaps of poured concrete like the home of my uncle Mathias. With practical vision screen instead of windows, with economic roof, not soaring turrets, and weathered-glassed porches, not open loggias. And so we parted. But Lisa did not leave me as the others always had when at last I fell in love with her. She soared with me and soared again on her own. And then, for the first time I knew why she was different, why she would never retreat earthward like the others. It was because she had built castles of her own, before I ever met her. So she needed no help from me to lift her to the land of enchantment, for she had reached there before on her own strong wings. We were sky-matched, though our castles were different. Gordon R. Dickson | Żołnierzu, nie pytaj

Przypisany do tych tematów (0):

Żołnierzu, nie pytaj

Gordon R. Dickson

Zobacz profil autora

<p>Urodził się w Kanadzie. W wieku 13 lat (w 1936 lub 1937) wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie w latach 1943 do 1946 służył w armii. Ukończył Uniwersytet Stanowy Minnesoty. Większość swojego życia spędził w Minneapolis w Minnesocie. Pierwszą powieść Alien From Arcturus wydał w 1956.</p>
 

Przypisany do tych tematów: 0


Sztuka wojny, 36 forteli, Sun Tzu, historia Chin, kultura chińska, piękne opowieści, pięken sentencje, najlepsze tłumaczenie Sztuka wojny (The Art of War)